ProZ.com translation contests » Propose a source text » Polish source text proposed by Monika Szymaniak


In order to determine which proposed source texts are the suitable for use in ProZ.com contests, proposers and participants are encouraged to "highlight" (like contest entry tagging) and discuss proposed source texts. A good contest source text should pose a reasonable challenge to translators, while allowing for "separation". Refer to the "Propose a source text" overview page for all source text proposal guidelines.

From "Słowa cienkie i grube" by Tadeusz Boy-Żeleński

Po którymś moim niedzielnym felietonie pewien znajomy, spotkawszy mnie, zapytał: „Czy bardzo panu nawymyślano? — Nie bardzo, odrzekłem; ot, wszystkiego jedno pismo zaczepiło mnie i to dosyć miękko. — Cóż panu napisali? — Że powinno się mnie postawić pod pręgierzem… — To pan nazywa miękko? No, to pan jest wymagający”…

Wzdrygnąłem się, jakbym na nowo usłyszał. Prawda! Ależ to jest najcięższa zniewaga, jaką można komuś powiedzieć. Pręgierz, pod którym stawiało się złoczyńców i nierządnice… W istocie, to nie jest tak „miękko”…
I zadumałem się nad straszliwym zużyciem słów w epoce, w której żyjemy. To zaczyna być niebezpieczne: niedługo nie będzie sposobu człowieka zwymyślać ani obrazić w druku; zatraca się wszelka wrażliwość na obelgi. O ileż roztropniej postępowano w tym dawniej, zaczynając bardzo oględnie, aby sobie zostawić całą drabinkę zniewagi. I jak ludzie rozumieli te odcienie! Na proste: „pan X. mija się z prawdą”, już pan X. nadstawiał ucha; gdy ktoś dodał: „pan X. mniej lub więcej świadomie mija się z prawdą”, pan X. marszczył brwi; a kiedy ktoś napisał: „pan X. nie bez udziału świadomości skłonny jest mijać się z prawdą”, pan X. posyłał sekundantów. Im obraza była subtelniejsza, im bardziej zawinięta w bibułki, tym była dotkliwsza, tym bardziej drażniąca swą dżentelmeńską ironią. A teraz co? Pisze się: „Pan X. łże jak pies”. Pan X. czyta to przy śniadaniu i śmieje się. Co gorsza, nawet pies nie czuje się obrażony.

Stanęliśmy u kresu. Stała wyczerpana. Powie kto: „łże jak tysiąc psów, jak sto milionów psów” etc., to już jest tylko proste zjawisko inflacji psów bez pokrycia. Doszliśmy do granic, w których zwykły słownik nie wystarcza, w których trzeba sięgać do archaizmów, do folkloru, trzeba improwizować, tworzyć rzeczowniki, czasowniki, zaskakiwać niespodzianką połączeń, wtedy można nareszcie mieć nadzieję, że ktoś usłyszy. Wyzwisko musi być obrazowe, niesłychane, trzeba nim umieć żonglować, podbijać je jak wolant. Słowem, wymyślanie — aby je ktoś zauważył — musi być twórcze; dziś, aby kogoś zwymyślać, trzeba być artystą słowa. Ciężkie słowo musi frapować, musi bawić, elektryzować; ten kto je tworzy, musi je tworzyć w radości, w upojeniu. Inaczej nic nie osiągniecie; waszych „pręgierzy” nikt nawet nie zauważy. Banalność nic dziś nie wskóra. I ta konieczność uartystycznienia zniewagi, to jest jedyny pocieszający objaw towarzyszący jej dewaluacji.
  • No positive highlights


General notes about this proposed source text

Discussion about this source text as a whole.
Rank by:
Please log in to comment.